24 maja 2012 roku studenci
Wilanowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku wraz z przyjaciółmi i „głównodowodzącymi": Dyrektorem Centrum Kultury Wilanów Panem Robertem Woźniakiem oraz Panią Beatą Jurasz, koordynatorem WUTW, rozpoczęli wczesnym rankiem
swoją pierwszą, kilkudniową wycieczkę. Tym razem celem wyjazdu
było poznanie polskich śladów w konfrontacji z teraźniejszością
w Grodnie, Nowogródku i okolicach.
Po przekroczeniu
granicy w miejscowości Bruzgi ruszyliśmy do Grodna, gdzie po
niedługim czasie zakwaterowaliśmy się w hotelu „Białoruś”,
niestety, nie tak wspaniałym, jak głosi jego nazwa. W godzinach
popołudniowych, po smacznym obiedzie wyruszyliśmy w sentymentalną podróż do dwóch wsi: Bohatyrowicze i Miniewicze. Do wsi zaprowadzili nas trzej drewniani chłopi, ręką wskazujący
kierunek. Dodatkowo trzymali koszyczek, w którym były „wskazówki
od Jana i Cecylii, jak dojść do ich grobu, a potem jak dotrzeć do
zakopanego skarbu”. Skromny, ale zadbany przez mieszkańców
Bohatyrowicz, grób ich protoplastów, Jana i Cecylii, wzrusza i
pozostaje głęboko w pamięci. Po zejściu wąwozem po drewnianych
schodkach, w wysokich zaroślach został odnaleziony „skarb”,
mile przyjęty przez znalazców. Dalej na początku Miniewicz w lesie
złożyliśmy hołd przy mogile 40 powstańców z 1863 roku. Obie
wsie sprawiają wrażenie jakby zatrzymał się czas, a krajobraz je
otaczający jest absolutnie wyjątkowy. Z jednej strony pola uprawne
i łąki aż po horyzont, uroczy Niemen, łagodne wzgórza
nadniemeńskie i gdzieniegdzie porozrzucane malutkie, pochylone,
jaskrawe domki. Wszystko pozostało na miejscu jak w powieści „Nad
Niemnem” Elizy Orzeszkowej. W Miniewiczach obejrzeliśmy budowany
przez Państwa Binertów (muzyków i twórców zespołu „Grodzieńskie
Słowiki”, wspaniałych Polaków, pasjonatów) dom–izbę
pamięci Orzeszkowej. Wszystkie wspaniałe wrażenia i miejsca,
które odkryliśmy, zawdzięczamy w dużej mierze naszym opiekunkom i pilotkom: Pani Alicji Binert oraz Pani Ludmile, dawnej szefowej grodzieńskiego wydziału
kultury.
Następny dzień
poświęciliśmy na zwiedzanie zabytków Grodna. Rozpoczęliśmy od
głównego placu miasta – Placu Sowieckiego, a dawniej Batorego.
Obejrzeliśmy: budynek zwany Batorówką (przebywał tam król
Stefan Batory) - obecnie mieści się tam Akademia Medyczna, kościół
katedralny św. Franciszka Ksawerego ze wspaniałym barokowym
ołtarzem, z postaciami Apostołów - fundatorem tego kościoła był
Stefan Batory - oraz budynek apteki jezuickiej z XVIII wieku. Na Górze
Zamkowej znajdują się dwa zamki: stary z końca XIV wieku, w którym mieszkał św. Kazimierz i sam Stefan Batory, a obecnie znajduje się tutaj muzeum
historyczne; nowy z połowy XVIII wieku, rokokowy, wzniesiony przez
Augusta III, w 1793 roku podpisano tu traktat rozbiorowy Polski, a
dwa lata później Stanisław August Poniatowski podpisał abdykację
– obecnie mieści muzeum historyczno-archeologiczne. Obejrzeliśmy muzeum
religii i ateizmu w pałacu Chreptowiczów, Krzywą Oficynę i Pałac
Administratora, natomiast na Kotowskiej Górce Cerkiew Kołżską
pod wezwaniem św. Borysa i Gleba z XII wieku, częściowo zawaloną
w 1853 roku (brakujące ściany i dach zastąpiono drewnianymi). W
godzinach popołudniowych wysłuchaliśmy wzruszającego mini-koncertu „Grodzieńskich Słowików”, zespołu który
podtrzymuje polskość w Grodnie, propaguje polski język i polską
muzykę. Odwiedziliśmy też Kopciówkę - Sanktuarium Matki Bożej
Częstochowskiej na Białorusi z Kaplicą Zaśnięcia Matki Bożej. W
drodze powrotnej odwiedziliśmy cmentarz farny z XVIII w czynny do
1975 roku, na którym odnaleźliśmy grób Elizy Orzeszkowej i jej
męża Stefana Nahorskiego oraz groby żołnierzy z 1920 roku i
obrońców Grodna z 1939 roku. Cmentarz robi przerażające wrażenie przez prawie całkowite zaniedbanie i
opuszczenie (ruiny i wszechobecne zielsko). To straszne, gdy żywi nie
pamiętają o swoich przodkach, a właściwie oduczono ich tego.
W sobotę opuściliśmy
Grodno, aby w drodze do Nowogródka odwiedzić Wasiliszki, Mir i
Nieśwież.
Wieś Wasiliszki, w
której urodził się w 1939 roku Czesław Wydrzycki-Niemen, to
kilka drewnianych chat, asfaltowa droga, pozostałości po kołchozie,
potężna bryła neogotyckiego kościoła św. Piotra i Pawła i sami
starzy ludzie (młodzi w większości powyjeżdżali „za pracą"). Dziś o obecności Artysty świadczy muzeum jego pamięci w starej chacie, w której
spędził dzieciństwo, tablica pamiątkowa w kościele i sąsiedzi, którzy miło wspominają rodzinę Wydrzyckich. Następny punkt zwiedzania
to jeden z największych i najlepiej zachowanych na Białorusi
zespołów zamkowo–pałacowych w Mirze. Zamek należał od XVI
wieku do Radziwiłłów (szczególnie upodobał go sobie Karol Radziwiłł), a od XIX wieku do rodziny
Światopełk–Mirskich. Na terenie zespołu jest kaplica-mauzoleum
ostatnich właścicieli ze wspaniałą ikoną na froncie.
Do Radziwiłłów
należał też od 1533 roku zespół pałacowo–zamkowy w
Nieświeżu, położony na wyspie na jeziorze Nieśwież, połączony
z miastem drogą na grobli. Przechodził różne koleje losu, tak jak
zmieniali się kolejni właściciele. Po wojnie sukcesywnie niszczony
i grabiony. W 2005 roku wpisany na listę UNESCO jako światowe
dziedzictwo. W 2002 roku pożar strawił dużą część zamku.
Decyzją rządową został odbudowany, ale bez zachowania pierwotnego
wyglądu, przeznaczony na część muzealną i hotelowo–restauracyjną. W Nieświeżu obejrzeliśmy też występy kilku
zespołów folklorystycznych na odbywającym się tam Festiwalu.
Na nocleg w Nowogródku
przyjęły nas siostry nazaretanki, poczęstowały pyszną kolacją. Wieczorem udaliśmy się na spacer na wzgórze
zamkowe oraz do pobliskiego kościoła farnego pw. Przemienienia
Pańskiego. Kościół ten jest w stylu barokowym, odbył się w nim
w XV wieku ślub 70-letniego króla Władysława Jagiełły z
17-letnią Sońką Holszańską (doczekali się nawet dwojga dzieci) oraz chrzest Adama Mickiewicza. Obejrzeliśmy też sarkofag ze
szczątkami 11 błogosławionych sióstr, zamordowanych 1 sierpnia 1943
roku przez hitlerowców, a w bocznej kaplicy obraz Matki Boskiej
Nowogródzkiej, uwieczniony przez Mickiewicza w inwokacji do „Pana
Tadeusza”.
W niedzielę po Mszy
świętej i pożywnym śniadaniu, jedna z sióstr zawiozła nas na
miejsce męczeńskiej śmierci błogosławionych sióstr nazaretanek z Nowogródka.
Po modlitwie udaliśmy się autokarem nad jezioro Świteź, znane z
ballady Adama Mickiewicza. Jest ono jednym z najbardziej urokliwych
miejsc na Białorusi i nic nie zmieniło się w
jego wyglądzie i pobliskim krajobrazie od czasów poety. Wiele z nas zmoczyło stopy
w tym tajemniczym jeziorze, a jedna z Rusałek (Pani Beata) odczytała nam fragmenty ballady pt. „Świtezianka". Były to naprawdę urocze i niezapomniane chwile.
W drodze powrotnej
zatrzymaliśmy się ponownie w Nowogródku, gdzie zwiedziliśmy dom–muzeum Adama Mickiewicza, przesiąknięty duchem epoki Poety. Odwiedziliśmy pomnik naszego wielkiego wieszcza, wspięliśmy
się na kopiec, usypany ku jego czci. Oglądając ruiny
średniowiecznego zamku Mendoga z XIII wieku, zachwycaliśmy się wspaniałą panoramą miasta, rozpościerającą się z zamkowego wzgórza.
Wracając do kraju, zatrzymaliśmy się w Grodnie na obiad. Na granicy pożegnała nas
burza z ulewnym deszczem, natomiast Ojczyzna przywitała
wspaniałą tęczą.
Autor: Maria Podniesińska