piątek, 26 kwietnia 2013

Spacer po ogrodach Jana Sobieskiego w Wilanowie.

25 kwietnia 2013 r. studenci WUTW spotkali się na przedpolach Muzeum Pałacu w Wilanowie, aby z tego miejsca wyruszyć na spacer po ogrodach Jana Sobieskiego w Wilanowie.
Uczestnicy spaceru poznali historię ogrodu oraz tajniki ogrodnicze tworzenia królewskiej architektury krajobrazu. 
Spotkanie poprowadziła Ewa Brzostowska–Radziwiłłów - architekt krajobrazu, pasjonatka, mieszkanka Wilanowa, studentka WUTW na urlopie dziekańskim ;)

Autor zdjęć: Ela Sankowska






Wyjazd studentów WUTW na lubelszczyznę.


W dniach 22-23 kwietnia 2013 r. słuchacze WUTW wyjechali na wycieczkę trasą: Kazimierz, Nałęczów, Kozłówka, Czarnolas. Przewodnikiem naszej grupy była Pani Joanna Niewiadomska-Kocik. Organizatorem wyjazdu – Biuro Turystyki Kulturowej.
Ze względu na zainteresowanie organizatorów literaturą, wyjazd zaplanowano pod kątem Wielkich Twórców Lubelszczyzny. Wiek XVI to wiek odrodzenia, złoty wiek w historii państwa polskiego, ale również wiek narodzenia literatury polskiej tworzonej w języku polskim. Lubelszczyzna ma niemałe zasługi na tym polu.
Tu urodził się Biernat z Lublina, zwany „ojcem literatury polskiej”. Z regionem lubelskim związany był Mikołaj Rej, drugi wybitny autor dostrzegający wartość i piękno polszczyzny. Jan Kochanowski związany był przez całe życie z Lubelszczyzną. Tu znajdywał mecenasów i przyjaciół, stąd w jego twórczości nietrudno odnaleźć wątki lubelskie stanowiące wyraz wdzięczności dla zacnych lublinian. Mówiąc o mecenacie trudno nie wspomnieć o roli Zamoyskich, który byli wsparciem m.in. dla Szymona Szymonowica. Ponadto Strug, Porazińska i wielu innych.
Legendami obrosło życie burmistrza miasta i poety Sebastiana Fabiana Klonowica, który nie zapomniał o swym mieście pisząc Roxolania. Obecność na Lubelszczyźnie wspomnianych wielkich potwierdza, że Lublin był znaczącym punktem nie tylko na szlaku handlowym, ale również kulturowym i artystycznym XVI-wiecznej Polski.
Punktem docelowym naszego wyjazdu były miasta: Nałęczów śladami Bolesława Prusa, Stefana Żeromskiego, Ewy Szelburg Zarembiny oraz  Kazimierz Dolny śladami Dygasińskiego oraz Kuncewiczowej.
Ponadto na trasie – Puławy - miasto Juliusza Ursyna Niemcewicza, Stanisława Herakliusza  Lubomirskiego, Końsko Wola, Wola Okrzejska  - miasto Henryka Sienkiewicza, dalsze miasta Hrubieszów Zamość, Biłgoraj. Oprócz architektury, zabytków i widoków można zwiedzać tu różne galerie i muzea.
W końcu dojechaliśmy do początku naszego zwiedzania - do Kazimierza. KAZIMIERZ to miasto – mekka artystów. Osadnictwo w tym miejscu już we wczesnym średniowieczu ok. 1170 roku kilka wsi wraz z Wietrzną Górą książę Kazimierz Sprawiedliwy podarował siostrom norbertankom z podkrakowskiego Zwierzyńca. W podzięce za ten dar siostry zmieniły nazwę Wietrznej Góry na Kazimierz.  Kazimierz Wielki ulokował tu miasto. On też zapewne był budowniczym kościoła farnego (na zdjęciu) i zamku. Baszta powstała wcześniej. Prawdziwy rozwój miasta nastąpił w II połowie XVI wieku i związany był z szybko rosnącym handlem zbożem, spławianym Wisłą do Gdańska. Pełny rozkwit miasta przypadł na I połowę XVII wieku. Wtedy to powstały najważniejsze budowle Kazimierza. Drewnianą zabudowę zastąpiła architektura murowana. Początek dała odbudowa Fary, ukończona w 1613r. przez muratora włoskiego Jakuba Balina. Nadał on Farze kształt powtarzany później przez dziesiątki kościołów, zwłaszcza na wschodnich ziemiach Rzeczpospolitej.
Wkrótce też ukończono budowę kamienic Przybyłowskich na Rynku o niesłychanie bogatej dekoracji fasad, nieco później przebudowano szpital św. Anny, wybudowano także /1626r./ kościół O.O. Reformatów.   Po 1625 roku powstała kamienica Celejowska oraz kaplica Górskich.
Nad brzegami Wisły stanęło kilkadziesiąt murowanych spichlerzy z najpiękniejszym, zwanym "Pod Bożą  Męką" /dziś nie istniejący/. Miasto liczyło wówczas ok. 5000 mieszkańców /dla porównania - Lublin miał w tym czasie ok.  10000 mieszkańców/.
Oprócz architektury, zabytków i widoków można zwiedzać tu różne galerie i muzea. W końcu Kazimierz to miasto artystów. Zaraz po zakończeniu I wojny światowej zaczęli tu zjeżdżać malarze. Później również inni artyści. Tak jest do dzisiaj. W sezonie letnim można na każdym kroku spotkać malarza lub grafika. Kazimierz Dolny jest też znany z licznych imprez kulturalnych. Najgłośniejszy festiwal w Kazimierzu to „Dwa Brzegi”. Poświęcony jest on sztuce filmowej. Inne cykliczne wydarzenia artystyczne to Festiwal Kapel i Śpiewaków Ludowych, Festiwal - Kazimierskie Inspiracje czy Majowy Festiwal Muzyczny.   
Na zakończenie pobytu wypiliśmy kawę z krówkami (miejscowa produkcja) na rynku i zakupiliśmy koguty, najważniejsze pamiątki z tego miejsca.
Następnie przejechaliśmy do NAŁĘCZOWA – jest to jedyne uzdrowisko kardiologiczne w Polsce. Miasto o zupełnie innym klimacie, miejscowość uzdrowiskowo - sanatoryjna.  
Muzeum biograficzno-literackie najwybitniejszego       pisarza polskiego pozytywizmu zajmuje sale w Pałacu Małachowskich, w których Bolesław Prus zamieszkiwał niejednokrotnie podczas wakacji. Muzeum gromadzi pamiątki i materiały dokumentujące życie i twórczość pisarza, ze szczególnym uwzględnieniem jego związków z Nałęczowem i rodzinną Ziemią Lubelską.
Bolesław Prus zawitał do Nałęczowa w roku 1882 jako kuracjusz, z nadzieją wyleczenia lęku przestrzeni (agorafobii). Leczył się i odpoczywał corocznie w latach 1882-1910 pozostawiając wśród mieszkańców żywe wspomnienia. Muzeum, zgodnie z koncepcją F. Araszkiewicza, ma charakter literacki i monograficzny, jeśli chodzi o życie i twórczość Prusa oraz regionalny, to znaczy uwzględniający powiązania pisarza oraz jego życia i twórczości z rodzinną Ziemią Lubelską. „Zwyczajny człowieczyna a takie dzieła napisał”.  Aleksander Zawadzki herbu Prus - stąd pochodzi nazwisko literata.
Prus spacerował po alejkach parkowych w towarzystwie pięknych pań. Dla dzieci nałęczowskich był dziadkiem a zjednywał je gubiąc cukierki z rozprutych kieszeni.  Dla pozbycia się lęku Lekarze podpowiedzieli  mu jazdę na baj cyklu, którego wzór ustawiony został w parku jako atrakcja turystyczna.
Na grobie na warszawskich Powązkach widnieje napis serce – serc.
Muzeum Bolesława Prusa obok istniejącego od 1928 r. Muzeum Stefana Żeromskiego uzupełnia wiedzę o literackim Nałęczowie, propaguje twórczość autora „Lalki” i jego zasługi w popularyzowaniu działalności Zakładu Leczniczego, przypomina o związkach pisarza z Lubelszczyzną.  
W 1888 roku zawitał do Nałęczowa Sienkiewicz, który czuł się tutaj bardzo dobrze i zapomniał
o Bożym Świecie. Tutaj został namówiony do napisania „Krzyżaków”. – Danuśka zarzuca na szyję Zbyszka ‘nałączkę’ i ratuje Jemu życie.
W centrum parku odwiedziliśmy również pijalnię – miejsce poprawy samopoczucia w aurze palm
i płynącej wody co uspakaja i wycisza chorych na serce.
Po kolacji w miejscu noclegowym wróciliśmy do palmiarni na czekoladę i celebrowanie urodzin dyrektora. Znalazły się też kropelki wyskokowe, które rozweseliły towarzystwo i spotkanie zakończyło się śpiewaniem…
Niektórzy zachęceni muzyką usłyszaną w klubie „U rolnika” bardzo szybko znaleźli się na parkiecie
i porwali do tańca pozostałych tam markotnych panów. Krótko to trwało, ponieważ właściciele zażądali ‘po piątce’ na przedłużenie grania. Nie zniechęciło to naszych pań do dalszych pląsów
i przemieściliśmy się do pałacu Małachowskiego, skąd jeszcze dochodziła muzyka. Rozbawiłyśmy
i tam towarzystwo, które przyjęło nas bardzo gorąco. Tak to ‘studentki Uniwersytetu III wieku’ dokonują podboju w takt akordów muzyki po małej szklaneczce wina, którego pierwszym wyzwaniem był wiwat na cześć lecia Pana Dyrektora.
23 kwietnia po upojnej nocy, wszyscy wypoczęci stawili się na śniadanie, po którym zaczęliśmy dzień zwiedzając Chatę Żeromskiego. Stefan Żeromski zamieszkał w Nałęczowie w 1905 roku. Przybył tutaj jako nauczyciel, wkrótce zaręczył się z Oktawią i wziął z Nią ślub, którego świadkiem był Bolesław Prus.
Stefan Żeromski był bardzo aktywnym mieszkańcem Nałęczowa i wielkim patriotą, wybudował ochronkę dla sierot, utworzył stowarzyszenie „światło”, teatr, przemawiał w zgromadzeniach patriotycznych. Nie otrzymał nagrody Nobla, ponieważ bronił godności ojczyzny i dążył do przywrócenia polskości na Pomorzu czemu sprzeciwili się Niemcy. Na zaproszenie Żeromskiego przybył do Nałęczowa Witkiewicz, który  wybudował chatę góralską. Tutaj Żeromski został aresztowany i osadzony w Warszawie, po odsiedzeniu wyjechał za granicę i rozszedł się z żoną. Umiera Jemu syn Adaś, którego grób pozostał do dzisiaj w mauzoleum zbudowanym niedaleko chaty góralskiej.
Następnie przejechaliśmy do Kozłówki – Muzeum Zamoyskich.
Pałac to niezrównane dzieło architektury - monumentalne założenie pałacowo-parkowe zlokalizowane w południowej części wsi Kozłówka.
Historia pałacu
Pałac zbudowany został w latach 1736-1742 przez wojewodę chełmińskiego Michała Bielińskiego, zaprojektowany prawdopodobnie przez włoskiego architekta Józefa II Fontanę, który realizował barokowy schemat entre cour et jardin (między dziedzińcem a ogrodem). Między latami 1799-1944 majątek należał do Zamoyskich. Pałac okres świetności przeżywał za czasów Konstantego Zamoyskiego, który w 1903 r. założył tu ordynację. Dokonując przebudowy rezydencji, hrabia pragnął z niej uczynić jedną z najbardziej monumentalnych i reprezentacyjnych siedzib magnackich. W 1944 po wyjeździe ostatnich właścicieli od listopada tegoż roku pałac jest własnością państwa. Pełnił w tym czasie funkcję m.in. składnicy muzealnej Ministerstwa Kultury i Sztuki, a od 1979 r. jest siedzibą muzeum (od 1992 Muzeum Zamoyskich w Kozłówce).
We wnętrzach, które zachowały autentyczny wystrój z przełomu XIX wieku i XX wieku w tym: neobarokowe i neoregencyjne plafony, piece z miśnieńskich kafli, marmurowe kominki, dębowe parkiety, zgromadzona jest również niezwykła kolekcja malarstwa (około 400 obrazów, przeważają portrety rodzinne oraz kopie arcydzieł malarstwa europejskiego), mebli, rzeźb, luster, kobierców, porcelany, złoconych brązów i sreber, które swego czasu stanowiły dawne wyposażenie pałacu. Był też duży księgozbiór oraz stół do karambola (gra przed bilardem), którego zasady polegały na jak najwięcej zderzeniach trzech kul. Był też pokoik do palenia cygara, pokój myśliwski. W jednej z sal znajduje się kopia nagrobka Babki Zamoyskiego z epitafium: Jej piękne przymioty, rzadkie cnoty, niezmordowana dobroczynność, wielka pobożność, Były dla rodziny i dla wielu wzorem i nauką
i długa pamięć zostawiła. Sophia Czartoryska Comitisse Zamoyska
Wnętrza są doskonale utrzymane i posiadają nieporównywalny w Polsce i bardzo rzadki w Europie stopień autentyzmu (90% pozostało po właścicielach).
W Pałacu była woda bieżąca, która wpompowywana była do specjalnego pojemnika na górze
a odprowadzana jako ścieki do zbiornika na ten cel.
Socrealizm - w budynku dawnej powozowni znajduje się jedyna w Polsce Galeria Sztuki Socrealizmu. Galeria prezentuje najciekawsze prace z I poł. lat 50. XX wieku., które liczą ponad 1600 rzeźb, rysunków, obrazów, grafik i plakatów. Są wśród nich dzieła ówczesnych czołowych polskich artystów. Swoistym dopełnieniem galerii są stojące na zewnątrz zdemontowane pomniki Bolesława Bieruta, Włodzimierza Lenina oraz Juliana Marchlewskiego. W trakcie zwiedzania galerii, z głośników usłyszeć można przemówienia sekretarzy partii, dźwiękowe fragmenty kronik oraz pieśni, takie jak np. Międzynarodówka.
Ciekawostki: - W Kozłówce był kręcony film "Chopin - pragnienie miłości", - w pałacu w jednym
z pokoi jest dębowy parkiet, który ma specyficzny ciemny kolor. Taki kolor został uzyskany poprzez moczenie drewna (na ten parkiet) w wodzie przez aż sto lat, - w jednym z pokoi pałacowych są dwa takie same lustra tylko że jedno jest na ścianie północnej a drugie na (przeciwnej) południowej. Jak się spojrzy w jedno z luster to taka kombinacja daje efekt jak byśmy patrzyli się w niekończący się tunel.
Następnym punktem naszego wyjazdu był CZARNOLAS – niestety nie mogliśmy wejść do muzeum Jana Kochanowskiego (pani w kasie zakończyła biletowanie i poszła do domu pomimo, że wiedziała o naszym przyjeździe L. Wieś, 25 kilometrów na południowy wschód od Kozienic, ok. 400 mieszkańców (2000 r.). Mieszkał tu i tworzył Jan Kochanowski. Nazwa Czarnolas pochodzi od występujących tu niegdyś powszechnie grądów jodłowych nazywanych "czarnym lasem".)
Dwór otacza piękny park założony przez znanego ogrodnika J. Sichego. Drzewostan parku stanowią głównie drzewa liściaste w tym 400 letni dąb - pomnik przyrody. W miejscu słynnej lipy pod którą według tradycji siadywał i pisał Jan Kochanowski stoi XIX-wieczny, kamienny obelisk z symbolicznym sarkofagiem Urszulki, córki.
Na zakończenie zrobiliśmy zdjęcie na schodach Pałacu i odjechaliśmy w stronę Warszawy.

Autor tekstu: Teresa Olędzka
Autorzy zdjęć: Ela Sankowska
Leszek  Ebner



















































sobota, 20 kwietnia 2013

Relacja z wizyty studyjnej w Lublinie_11-13 kwietnia 2013 r.


W listopadzie 2012 roku Wilanowski UTW został zaproszony  przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” i Polsko-Amerykańską Fundację Wolności,  do udziału w seminarium „Uniwersytet Trzeciego Wieku dla społeczności lokalnych”.

Mając na uwadze pojawiające się wśród słuchaczy naszego Uniwersytetu sygnały, świadczące o chęci współpracy z różnymi środowiskami i dążeniu do rozszerzania obszarów działalności, realizowanej przez nasz Uniwersytet, reprezentujące nas na tym seminarium koleżanki (Elżbieta Sankowska i Elżbieta Wiśniewska) zgłosiły potrzebę, deklarowanego przez organizatorów wsparcia.

I tak Wilanowski UTW został wybrane jako jeden z dziesięciu do udziału w projekcie „UTW dla społeczności lokalnych” realizowanym przez Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę”.

Każdy z UTW biorących udział w projekcie zobowiązał się do udziału w cyklu 3 warsztatów, a także do skorzystania z oferty wizyt studyjnych i wizyt Latających Animatorów/Socjologów.
Warsztaty są adresowane do osób, które chcą zaangażować się w organizowanie i podejmowanie działania na rzecz społeczności naszego UTW oraz społeczności lokalnej.

W dwóch warsztatach organizowanych w ramach Projektu,  innych pracach z nim związanych oraz w odbytym już wyjeździe studyjnym do Lublina, brały udział koleżanki: Elżbieta Sankowska, Tereska Olędzka, Mirka Michalska, Barbara Chwaluczyk, Ewa Jaślar, Wanda  Chamers, Elżbieta Wiśniewska .

Warsztaty miały na celu dostarczenie narzędzi  pomocnych do podjęcia działań i współpracy ze społecznością lokalną.

Głównym celem naszego wyjazdu do Lublina, w ramach organizowanych przez Stowarzyszenie Inicjatyw Twórczych „ę” wizyt studyjnych było zdobycie wiedzy:
- jak budować więzi międzypokoleniowe poprzez współpracę sprzyjającą wzajemnemu    rozwojowi umiejętności społecznych szczególnie wśród młodego pokolenia,
- wymiany różnych doświadczeń i wykorzystanie dobrych praktyk, wypracowanych przez Uniwersytet z długim stażem funkcjonowania a także
- nawiązanie bliższej współpracy.
W trakcie wizyty w Lublinie mięliśmy okazję poznać i doświadczyć jak pożyteczna jest praca na rzecz innych oraz jak dużo radości i satysfakcji można czerpać z tego rodzaju działalności.  

Pierwszego dnia wizyty spotkaliśmy się z  członkiniami Wielopokoleniowego Klubu Wolontariusza działającego tak jak i Lubelski UTW przy Towarzystwie Wolnej Wszechnicy Polskiej.
Koleżanka Elżbieta Iwanicka kierująca WKW zaprosiła nas do domu, gdzie, jak nas poinformowała mieści się tzw. biuro Klubu.
W ciepłej niezwykle przyjaznej atmosferze, po smacznym obiedzie, Ela wraz z koleżankami opowiedziały nam w jakich obszarach działają i jakie akcje i projekty udało im się zrealizować.
Zaczynały od  warsztatów,  robienia kompozycji kwiatowych z krepiny, bibuły i wstążek, organizowanych dla dzieci i ludzi starszych (te piękne kompozycje kwiatowe, które widzimy na zdjęciach to są właśnie ich prace, prawda, że są zachwycająco piękne).
Inspiracją do podjęcia organizacji grupy wolontariackiej była akcja „Dar serca” polegająca na objęciu opieką 82 letniej samotnej, chorej kobiety.
Klub działa od 2007 roku. Członkami Klubu są seniorzy, słuchacze Lubelskiego UTW, studenci pedagogiki i psychologii, słuchacze Kolegium Pracowników Służb Społecznych oraz licealiści.
Ela wraz z koleżankami opowiedziały nam jak  zdobywały umiejętności i doświadczenie w kolejnych etapach swojej działalności i jakie problemy musiały pokonywać.

Zostałyśmy też zaproszone do udziału w warsztatach zorganizowanych w Ośrodku opiekuńczo-wychowawczym gdzie wspólnie z podopiecznymi ośrodka (dzieci specjalnej troski w wieku 7-14 lat) i koleżankami z Klubu robiliśmy piłeczki do ćwiczeń manualnych dla osób niepełnosprawnych.
Na tych warsztatach mogłyśmy przekonać się ile radości przynosi obu stronom ta praca i jak ważny jest dla podopiecznych kontakt z koleżankami z Klubu (co mam nadzieję potwierdzają prezentowane zdjęcia).

Koleżanki z Wielopokoleniowego Klubu Wolontariusza opowiedziały nam o szeregu innych  zrealizowanych akcjach na rzecz społeczności lokalnej. Nie unikały mówienia o  trudnościach w organizowaniu Klubu i trudnościach w pozyskiwaniu członków.
Jednakże podkreślały jak wielką  radość i satysfakcję czerpią z działalności w tym Klubie.

 W kolejnych dwóch dniach uczestniczyłyśmy w seminarium warsztatowym p.n. „UTW-lokalny partner społeczny”.
Pierwszego dnia wykład jak i warsztaty skoncentrowane były na problematyce rozpoznawania potrzeb lokalnych.
Drugiego dnia miała miejsce prezentacja doświadczeń ośmiu Filii Lubelskiego UTW.
Wysłuchaliśmy informacji o tym jaką działalność prowadzą poszczególne Filie, jak do tego dochodziły i  jakie musiały pokonywać trudności.

W trakcie wizyty w Lubelskim UTW, szczególnie zainspirowały nas działania Wielopokoleniowego Klubu Wolontariusza w obszarze współpracy z ośrodkami opiekuńczo-wychowawczymi i odwiedziny samotnych, chorych, starszych osób i to będziemy chcieli wdrożyć w działania naszego Uniwersytetu.

W wypowiedziach wielu, zwracano uwagę jak istotną rzeczą w organizowaniu wszelkich działań społecznych jest dobrowolna chęć pomocy innym i odporność na niepowodzenia.
Jak ważna dla osiągnięcia celu jest zespołowa, życzliwa współpraca i współodpowiedzialność.
Zatem w organizowaniu i podejmowaniu takich działań będziemy wykazywali szczególną wrażliwość w tym obszarze.

My reprezentantki Wilanowskiego UTW oraz Koleżanki z Wielopokoleniowego Klubu Wolontariusza wyraziłyśmy chęć nawiązania współpracy.
Na początek planujemy zaprosić do nas wolontariuszki WKW i zorganizować warsztaty robienia kompozycji kwiatowych z krepiny, bibuły i wstążek.
Wizytę te wykorzystać także do zaprezentowania słuchaczom naszego UTW  różnych form pracy na rzecz innych, jakie realizują Koleżanki z Lublina.

Opracowała: Elżbieta Wiśniewska
Autor zdjęć: Ela Wiśniewska