czwartek, 31 maja 2012

Wycieczka WUTW na Białoruś


24 maja 2012 roku studenci Wilanowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku wraz z przyjaciółmi i głównodowodzącymi": Dyrektorem Centrum Kultury Wilanów Panem Robertem Woźniakiem oraz Panią Beatą Jurasz, koordynatorem WUTW, rozpoczęli wczesnym rankiem swoją pierwszą, kilkudniową wycieczkę. Tym razem celem wyjazdu było poznanie polskich śladów w konfrontacji z teraźniejszością w Grodnie, Nowogródku i okolicach.
Po przekroczeniu granicy w miejscowości Bruzgi ruszyliśmy do Grodna, gdzie po niedługim czasie zakwaterowaliśmy się w hotelu „Białoruś”, niestety, nie tak wspaniałym, jak głosi jego nazwa. W godzinach popołudniowych, po smacznym obiedzie wyruszyliśmy w sentymentalną podróż do dwóch wsi: Bohatyrowicze i Miniewicze. Do wsi zaprowadzili nas trzej drewniani chłopi, ręką wskazujący kierunek. Dodatkowo trzymali koszyczek, w którym były „wskazówki od Jana i Cecylii, jak dojść do ich grobu, a potem jak dotrzeć do zakopanego skarbu”. Skromny,  ale zadbany przez mieszkańców Bohatyrowicz, grób ich protoplastów, Jana i Cecylii, wzrusza i pozostaje głęboko w pamięci. Po zejściu wąwozem po drewnianych schodkach, w wysokich zaroślach został odnaleziony „skarb”, mile przyjęty przez znalazców. Dalej na początku Miniewicz w lesie złożyliśmy hołd przy mogile 40 powstańców z 1863 roku. Obie wsie sprawiają wrażenie jakby zatrzymał się czas, a krajobraz je otaczający jest absolutnie wyjątkowy. Z jednej strony pola uprawne i łąki aż po horyzont, uroczy Niemen, łagodne wzgórza nadniemeńskie i gdzieniegdzie porozrzucane malutkie, pochylone, jaskrawe domki. Wszystko pozostało na miejscu jak w powieści „Nad Niemnem” Elizy Orzeszkowej. W Miniewiczach obejrzeliśmy budowany przez Państwa Binertów (muzyków i twórców zespołu „Grodzieńskie Słowiki”, wspaniałych Polaków, pasjonatów) dom–izbę pamięci Orzeszkowej. Wszystkie wspaniałe wrażenia i miejsca, które odkryliśmy, zawdzięczamy w dużej mierze naszym opiekunkom i pilotkom: Pani Alicji Binert oraz Pani Ludmile, dawnej szefowej grodzieńskiego wydziału kultury.
Następny dzień poświęciliśmy na zwiedzanie zabytków Grodna. Rozpoczęliśmy od głównego placu miasta – Placu Sowieckiego, a dawniej Batorego. Obejrzeliśmy: budynek zwany Batorówką (przebywał tam król Stefan Batory) - obecnie mieści się tam Akademia Medyczna, kościół katedralny św. Franciszka Ksawerego ze wspaniałym barokowym ołtarzem, z postaciami Apostołów - fundatorem tego kościoła był Stefan Batory - oraz budynek apteki jezuickiej z XVIII wieku. Na Górze Zamkowej znajdują się dwa zamki: stary z końca XIV wieku, w którym mieszkał św. Kazimierz i sam Stefan Batory, a obecnie znajduje się tutaj muzeum historyczne; nowy z połowy XVIII wieku, rokokowy, wzniesiony przez Augusta III, w 1793 roku podpisano tu traktat rozbiorowy Polski, a dwa lata później Stanisław August Poniatowski podpisał abdykację – obecnie mieści muzeum historyczno-archeologiczne. Obejrzeliśmy muzeum religii i ateizmu w pałacu Chreptowiczów, Krzywą Oficynę i Pałac Administratora, natomiast na Kotowskiej Górce Cerkiew Kołżską pod wezwaniem św. Borysa i Gleba z XII wieku, częściowo zawaloną w 1853 roku (brakujące ściany i dach zastąpiono drewnianymi). W godzinach popołudniowych wysłuchaliśmy wzruszającego mini-koncertu „Grodzieńskich Słowików”, zespołu który podtrzymuje polskość w Grodnie, propaguje polski język i polską muzykę. Odwiedziliśmy też Kopciówkę - Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej na Białorusi z Kaplicą Zaśnięcia Matki Bożej. W drodze powrotnej odwiedziliśmy cmentarz farny z XVIII w czynny do 1975 roku, na którym odnaleźliśmy grób Elizy Orzeszkowej i jej męża Stefana Nahorskiego oraz groby żołnierzy z 1920 roku i obrońców Grodna z 1939 roku. Cmentarz robi przerażające wrażenie przez prawie całkowite zaniedbanie i opuszczenie (ruiny i wszechobecne zielsko). To straszne, gdy żywi nie pamiętają o swoich przodkach, a właściwie oduczono ich tego.
W sobotę opuściliśmy Grodno, aby w drodze do Nowogródka odwiedzić Wasiliszki, Mir i Nieśwież.
Wieś Wasiliszki, w której urodził się w 1939 roku Czesław Wydrzycki-Niemen, to kilka drewnianych chat, asfaltowa droga, pozostałości po kołchozie, potężna bryła neogotyckiego kościoła św. Piotra i Pawła i sami starzy ludzie (młodzi w większości powyjeżdżali „za pracą"). Dziś o obecności Artysty świadczy muzeum jego pamięci w starej chacie, w której spędził dzieciństwo, tablica pamiątkowa w kościele i sąsiedzi, którzy  miło wspominają rodzinę Wydrzyckich. Następny punkt zwiedzania to jeden z największych i najlepiej zachowanych na Białorusi zespołów zamkowo–pałacowych w Mirze. Zamek należał od XVI wieku do Radziwiłłów (szczególnie upodobał go sobie Karol Radziwiłł), a od XIX wieku do rodziny Światopełk–Mirskich. Na terenie zespołu jest kaplica-mauzoleum ostatnich właścicieli ze wspaniałą ikoną na froncie.
Do Radziwiłłów należał też od 1533 roku zespół pałacowo–zamkowy w Nieświeżu, położony na wyspie na jeziorze Nieśwież, połączony z miastem drogą na grobli. Przechodził różne koleje losu, tak jak zmieniali się kolejni właściciele. Po wojnie sukcesywnie niszczony i grabiony. W 2005 roku wpisany na listę UNESCO jako światowe dziedzictwo. W 2002 roku pożar strawił dużą część zamku. Decyzją rządową został odbudowany, ale bez zachowania pierwotnego wyglądu, przeznaczony na część muzealną i hotelowo–restauracyjną. W Nieświeżu obejrzeliśmy też występy kilku zespołów folklorystycznych na odbywającym się tam Festiwalu.
Na nocleg w Nowogródku przyjęły nas siostry nazaretanki, poczęstowały pyszną kolacją. Wieczorem udaliśmy się na spacer na wzgórze zamkowe oraz do pobliskiego kościoła farnego pw. Przemienienia Pańskiego. Kościół ten jest w stylu barokowym, odbył się w nim w XV wieku ślub 70-letniego króla Władysława Jagiełły z 17-letnią Sońką Holszańską (doczekali się nawet dwojga dzieci) oraz chrzest Adama Mickiewicza. Obejrzeliśmy też sarkofag ze szczątkami 11 błogosławionych sióstr, zamordowanych 1 sierpnia 1943 roku przez hitlerowców, a w bocznej kaplicy obraz Matki Boskiej Nowogródzkiej, uwieczniony przez Mickiewicza w inwokacji do „Pana Tadeusza”.
W niedzielę po Mszy świętej i pożywnym śniadaniu, jedna z sióstr zawiozła nas na miejsce męczeńskiej śmierci błogosławionych sióstr nazaretanek z Nowogródka. Po modlitwie udaliśmy się autokarem nad jezioro Świteź, znane z ballady Adama Mickiewicza. Jest ono jednym z najbardziej urokliwych miejsc na Białorusi i nic nie zmieniło się w jego wyglądzie i pobliskim krajobrazie od czasów poety. Wiele z nas zmoczyło stopy w tym tajemniczym jeziorze, a jedna z Rusałek (Pani Beata) odczytała nam fragmenty ballady pt. „Świtezianka". Były to naprawdę urocze i niezapomniane chwile.
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się ponownie w Nowogródku, gdzie zwiedziliśmy dom–muzeum Adama Mickiewicza, przesiąknięty duchem epoki Poety. Odwiedziliśmy pomnik naszego wielkiego wieszcza, wspięliśmy się na kopiec,  usypany ku jego czci. Oglądając ruiny średniowiecznego zamku Mendoga z XIII wieku, zachwycaliśmy się wspaniałą panoramą miasta, rozpościerającą się z zamkowego wzgórza.
Wracając do kraju, zatrzymaliśmy się w Grodnie na obiad. Na granicy pożegnała nas burza z ulewnym deszczem, natomiast Ojczyzna przywitała wspaniałą tęczą.

Autor: Maria Podniesińska



























czwartek, 17 maja 2012

WUTW w Natolinie.

15 maja 2012 r. razem z prof. Przemysławem Krajewskim zwiedzaliśmy Natolin, największe w Warszawie romantyczne założenie pałacowo-parkowe, które usytuowane jest wśród unikalnych kilkusetletnich dębów, na skarpie warszawskiej, pomiędzy Wilanowem i Ursynowem. Początki założenia sięgają jeszcze czasów króla Jana III, który budując swą rezydencję wilanowską, tu właśnie na leśnych terenach wchodzących w skład dóbr królewskich urządził zwierzyniec, nazwany później Bażantarnią. Następnie posiadłość przeszła w ręce Lubomirskich i Potockich. Właśnie Potoccy na cześć swej córki Natalii nazwali ją Natolinem.
Czas spędzony w Natolinie był niezwykły i nawet deszcz nie przeszkodził nam w podziwianiu pięknego pałacu i parku w Natolinie.